FacebookInstagram

Welcome to the bark side

  • Główna
  • Natalia
  • Peppa
  • Współpraca
  • Kontakt
Test karmy "Wolf of Wilderness" 
Kilka tygodni temu, zamiast karmy którą dotychczas jadła Peppa (tj. Purizon) kupiłam tzw. "Wolfa". Uściślając - dokonałam zakupu 2 kg karmy i 5 próbek po 80 g tego samego. Łącznie zapłaciłam mniej niż 30 zł, ponieważ natrafiłam na przecenę. 





WYGLĄD 
Granulka karmy jest mniej więcej wielkości paznokcia, kształtem zbliżona jest do koła. Jest jasno brązowa. Nie ukrywam że byłam zdziwiona wielkością owej granulki, aczkolwiek Peppa nie ma żadnych problemów z przegryzieniem.  Natomiast moja koleżanka, a właściwie jej pies - preferuje nieco mniejsze granulki, jednak mimo tego nie ma większych zastrzeżeń. 




 SKŁAD 
Świeże mięso drobiowe (41%), kawałki ziemniaków (suszone), białko z kaczki (10%, suszone), białko drobiowe (10%, z.T. częściowo suszone i hydrlizowane), pulpa buraczana (pozbawiona cukru), siemię lniane, tłuszcz z drobiu, drożdże piwne (suszone), chlorek sodowy, fosforan monowapniowy, jajko (suszone), owoce leśne (0,3%, suszone: żurawina, porzeczka, maliny, owoce czarnego bzu), zioła (0,2%, suszone: bylica pospolita, dziurawiec, liście pokrzywy, rumianek, krwawnik, podbiał, korzeń mniszka), ekstrakt z drożdży (suszone, = 0,2% beta-glukane i mannooligosacharydy), jabłko (suszone), inulina z cykorii (0,1%), olej z łososia, olej słonecznikowy





ANALIZA SKŁADU 
Skład jest przecięty, jednak karma wyróżnia się brakiem zbóż oraz dużą zawartością mięsa. Zawiera olej z łososia, który jest dobrym źródłem "omega 3". W skład karmy wchodzą suszone ziemniaki i zajmują one drugie miejsce w składzie, co jak powszechnie wiadomo - świadczy o dużej ich zawartości. Są one bogate w różnego rodzaju włókna. Ten składnik jest często stosowany, przy produkcji karm bezzbożowych. Karma jest bogata w białko, a uboga w węglowodany. 





PODSUMOWANIE
Jestem zadowolona z dokonanego zakupu, myślę że to nie ostatni produkt "Wolfa" który zakupię. Karma jest smaczna, zawiera dużo mięsa i innych wartościowych składników, nie jest droga, ale łatwo dostępna. 

brak komentarze




W dzisiejszym wpisie, porozmawiamy o moich celach - tych dalszych, bliższych i tych, które prawdopodobnie się nie spełnią.

Otóż, od niedawna zastanawiam się nad moją przyszłością. W przyszłości nie chciałabym robić czegoś, co nie sprawia mi radości. Dlatego też, zdecydowałam że chciałabym się kształcić głównie w kierunku zwierząt.

Studia
Jak można zauważ, bądź się domyślić - zwierzęta były i będą moją pasją. Nie wyobrażam sobie bez nich życia, dlatego też - w przyszłości pragnę rozwijać moją pasję i zarażać do niej innych.

Konkretnie - chciałabym pójść na studia weterynaryjne oraz behawiorystyczne, nie zważając na to, iż było mi to kilkakrotnie odradzane. Podobno zawód behawiorysty oraz weterynarza nie należy do najłatwiejszych, ale i tak chciałabym spróbować swoich sił, w tych oto dziedzinach. Na dalszym planie mam ukończenie psiego dietetyka oraz coś nieznacznie związanego ze zwierzętami - zostanie fotografem. 

W międzyczasie chciałabym zajmować się ratowaniem istnień - poprzez pracę w schronisku oraz utworzenie własnej fundacji - niezwykłej fundacji. Dlaczego? Ano dlatego, że byłaby ona przeznaczona dla psów niepełnosprawnych, które byłyby rehabilitowane przez nasz zespół. 

W trakcie studiów chciałabym również mieć psa - kundelka w typie szwajcarskich psów pasterskich. 

Po ukończeniu studiów 
Chciałabym napisać kilka książek w tematyce psiej, popartych moim wieloletnim doświadczeniem w psiej branży. Oprócz tego - mogłabym założyć firmę, zajmujacą się produkcją smakołyków dla psów oraz kotów. 

Moje zwierzęta w przyszłości
W przyszłości chciałabym posiadać conajmniej piecioosobowe stadko - trzy psy oraz minimum dwa koty. Według mnie koty wprowadzają do domu ciepło, natomiast psy poczucie bezpieczeństwa. 

Jeśli chodzi o psy, chciałabym wejść w posiadanie Landseer'a, Border Collie oraz Cavalier King Charles Spaniel'a. Wszystkie pochodziłyby oczywiście, z zarejestrowanych - dobrych hodowli. 

Natomiast, jeśli chodzi o koty. Chciałabym przygarnąć jakieś małe kocie rodzeństwo. Ze schroniska, albo jakiejś fundacji.  

brak komentarze
Podczas wieczornych, jesiennych wędrówek, przynajmniej ja spotykam się z innymi psami, oraz ich właścicielami - rzecz jasna! Jest weselej, gdy wraz z innymi psiarzami rozmawiamy na najróżniejsze tematy, nie tylko te psie. Ale jest jedno ale. Nie każdy z nich ma zaszczyt ochrzcić się mianem prawdziwego, rodowitego psiarza.





Dzisiaj o tym, kto to jest psiarz według mojej skromnej osoby? Pewnie większość z was by rzekła - osoba, która kocha psy i tyle. Nic bardziej mylnego! Otóż, moim zdaniem - psiarz jest osobistością, która posiada rozszerzona wiedzę na temat psów oraz zna ich potrzeby i wymogi, jednak nie popada w skrajności. 

Nie rozumiem osób, które twierdzą że ich pies nie może zjeść, przykładowo smakołyka jakiejś gorszej firmy, bo nie wiem co. Jestem w stanie stanąć murem za osobą, która jest w posiadaniu psa z wrażliwym żołądkiem, bądź innego tego typu dolegliwościami. Zaczaję jeśli boimy się o brzuch swojego pupila. Ale nie zdzierżę rzekomego
psiarza, który ponad wszystko będzie wywyższał zwierzę swoje, tłumacząc się, że jego pies je tylko Ziwi Peak'a, ponieważ go na to stać. Doceńcie czyjąś dobrą wolę i weźcie pod uwagę, że może nie ma pieniędzy na lepsze żywienie, a pies jest jedyną bliską mu istotą. A może zwyczajnie nie ma pojęcia o lepszej karmie? Właściwym posunięciem będzie, delikatne zwrócenie uwagi i nic więcej. Jeśli ktoś nie chcę słyszeć, w tym przypadku, o lepszej diecie to ewidentnie ma jakiś powód, i kropka. Nie naciskajmy, a zajmijmy się swoim psem. 

Jakiś czas temu, na swoim blogu o nie psiarzach wypowiedziała się Zośka. Jeśli interesuję was ten wpis, nie zwlekajcie, tylko kliknijcie tutaj. Chciałabym rzec, że życzę szybkiego powrotu do zdrowia, ale jest już kilka miesięcy po fakcie, więc z całego serca - współczuję Ci. 

A wracając do definicji pojęcia
psiarz - jest to człowiek zapewniający psu w miarę możliwości jak najlepsze warunki. Przecież, tak jak wspominałam - nie każdy zarabia kokosy i nie każdy jest w stanie zapewnić najlepszą dietę swojemu czworonogowi. Psiarz kocha psa całym sercem i jest w stanie zrobić dla futrzaka wiele rzeczy. Psiarz nie jest człowiekiem, który ma psa - karmi go, daje mu jeść i wychodzi na spacery, zapewne po to aby pies załatwił swoje potrzeby fizjologiczne. Dzisiaj w mojej szkole gościli przedstawiciele Stowarzyszenia Miejskiej Straży Ochrony Zwierząt - właściciel przedsięwzięcia, powiedział kilka słów na temat spacerów z futrzakiem. Osobiście nie przypuszczałam, ile taki jeden spacer może przynieść psu korzyści! 

Psiarz to człowiek, który poświęca psom ważną część swojego życia. Nie traktuje ich jako tylko psy, ale jako aż psy. 

Zanim zdecydujemy się na zwierzę powinniśmy się przysłowiową chwilę zastanowić. Przed adopcją, kupnem zwierzaka trzeba spełniać pewne wymogi. Czy na pewno będziemy w stanie im sprostać? Pamiętajmy, że pies jest dużą odpowiedzialnością i należy liczyć się z kosztami. A co kiedy zwierzak, odpukać, zachoruję? A jeśli na starość nie będzie mógł się poruszać? A gdy będzie dysponował wrażliwym układem pokarmowym? Czy będziemy w stanie załatwić mu do jedzenia coś przyzwoitego? 

Ostatnimi czasy byłam świadkiem bójki dwóch psów - a stało się to w następujących okolicznościach.

  •  Zza ulicznego zakrętu wyszedł człowiek, wraz ze swoim psem, przedstawicielem rasy Pitbull. Mężczyzna był świadomy charakteru i siły czworonoga, dlatego też zwierzę ciągle przebywało na smyczy - w pełni kontrolowane przez swojego pana.
  •  Nagle do Pitbulla podbiegł okazały buldożek francuski, który jak się pewnie domyślacie -  spuszczony był ze smyczy. Nie nauczony był też podstawowych komend, które z pewnością pomogły by w tej kryzysowej sytuacji.
  •  Buldog już wcześniej przejawiał agresję w stosunku do tego psa, i nie tylko - jednak mimo to jego właścicielka postanowiła dać mu trochę swobody. 
  •  Pewnie domyślacie się, czym owe spotkanie się skończyło. Tak, tak - mam tutaj na myśli wachlarz psich jęków i temu podobne. 
  • Do gryzących się psów podbiegła właścicielka jednego z nich, uderzyła Pitbulla i jak najszybciej zabrała swojego kochanego pieska, po czym zaczęła marudzić - że, to nie wina jej psa, lecz większego. 
Chociaż właściwie - charakter nie jest winą żadnego z tych psów. Do bójki doszło tylko i wyłącznie, przez odpowiedzialność właścicielki buldoga. Czy taka osoba ma prawo ochrzcić się przydomkiem psiarza? Myślę że wszyscy znamy odpowiedz na to banalne pytanie. 

brak komentarze
Nowsze Posty
Starsze Posty

CZEŚĆ!

CZEŚĆ!
Z tej strony Natalia i Peppa, czyli blogerka, książkoholiczka, miłośniczka fotografii, a przede wszystkim psiara w towarzystwie jej rudego psa. Jesteśmy dowodem, że nawet z kundelkiem da się osiągnąć wiele sukcesów oraz zyskać z niego świetnego kompana do odkrywania tajemnic codziennego życia!

INSTAGRAM

INSTAGRAM

NAJPOPULARNIEJSZE

  • Piszę, bo lubię - blog to nie przykry obowiązek
    Kiedy zakładałam tego oto bloga miałam zamysł, aby był on utrzymany w tematyce psiej - tak właściwie to nigdy bardziej nie zastanawiałam...
  • Październikowe Summa Summarum
    Październik. Z czym kojarzy wam się nazwa tego miesiąca? Wcielając się w pesymistycznego ducha, na myśl przychodzi mi jedynie deszcz, któ...
  • Niechciane szczenięta - jak pozbyć się problemu?
    To był sobotni wieczór. Dość zimny - jedna para skarpet i spodni stanowczo nie radziły sobie z napływem ujemnych temperatur. Wiem to, po...

SZUKAJ

KATEGORIE

#blogowanie #cele #książki #planowanie #podróż z psem #podsumowania #polecajki #porozmawiajmy o... #praktyczny psiarz #problemy peppy #przemyślenia #pytania czytelników #recenzje #summa summarum #wady i zalety

ARCHIWUM

Created with by BeautyTemplates