#recenzjegry dla psówrecenzja zabawki na inteligencjeTrixie Dog Activity Flip Boardzabawka dla psazabawka edukacyjne dla psazabawka na inteligencje
RECENZJA Trixie Dog Activity Clip Board - zabawka na inteligencje
Ostatnia recenzja pojawiła się tutaj już jakiś czas temu, a mnie doszły słuchy, że znaczna część z was czeka na kolejną, więc oto ona. Tym razem pod lupę wezmę zabawkę firmy Trixie, która ma za zadanie wspierać koncentrację, zręczność i zwalczać nawyk łapczywego jedzenia u psa. Czy rzeczywiście tak jest? Jak z zabawką poradziły sobie nasze testerki - w tej roli Peppa, dwa szczeniaki, a także - bonusowo - pies mojej przyjaciółki?
Z JAKICH ELEMENTÓW SKŁADA SIĘ ZABAWKA?
Trixie Dog Activity Flip Board, bo tak brzmi pełna nazwa tego produktu, jest wykonana w całości z tworzywa sztucznego, co patrząc na aktualny stan naszej planety, nie jest dość dobrym rozwiązaniem.
Na planszy (według danych producenta jest ona długości 23 centymetrów) znajdują się trzy rodzaje kryjówek, pod którymi można ukryć wybrane smakołyki. Pierwsze z nich to wgłębienia, które pies może odsłonić, tym samym zdobywając nagrodę, przesuwając zakrywający je krążek. Takich wgłębień mamy trzy, a zakrywają je dwie pokrywki. Drugą przeszkodą są dwa stożki, które pies musi strącić, co dla naszych testerów okazało się najtrudniejsze. A kolejną, już ostatnią z łamigłówek, są wgłębienia, które przykrywa kawałek tworzywa. Aby dostać się do smakołyka, który jest w środku, pies musi przechylić dźwignię, znajdującą się obok.
NASZE WRAŻENIA
FAFIK
Jako pierwszy, zabawkę testował wyżej wspomniany pies mojej przyjaciółki - ich profil na Instagramie to miejsce, gdzie możecie o nim poczytać. Początkowo miał niewielkie problemy z wyciągnięciem stożków, ale po kilku próbach i wsparciu przewodniczki, zaczął strącać je łapą, co ma także negatywne skutki, ponieważ przez to zabawka ma ślady psich pazurów (nie przeszkadza to, jednak w użytkowaniu). Najłatwiejsze dla niego okazały się krążki, które przesuwa nosem, gdy chce dostać się do posiłku.
W ich domu ta zabawka firmy Trixie zyskała nową funkcje - teraz to głównie z niej je Fafik i robi to bez problemu, mimo że kiedy dostawał te samą karmę do zwykłej miski, robił to dopiero po upływie jakiegoś czasu. Przyjemne z pożytecznym - je, a przy okazji wykonuje ćwiczenia umysłowe.
SZCZENIĘTA
Najlepiej z tej dwójki z zabawką poradziła sobie Bella - strasznie energiczny, lgnący do swojego człowieka, psiak. Bella skorzystała z tego produktu w stu procentach, tak jakbym chciała, ponieważ skupiła się na tej jednej rzeczy, kombinowała na różne sposoby, a jak coś nie szło to szukała pomocy u mnie. Jestem nawet w stanie stwierdzić, że ta rozrywka była przez nią uczęszczana, nie ze względu na ukryte smakołyki, a dlatego że chciała popracować ze mną. Dodatkowo w tym przypadku Trixie Activity Dog sprawdziła się, jako pomoc w ćwiczeniu skupienia i koncentracji na konkretnym zadaniu.
Trochę gorzej z kolei odebrała to Stella, która po kilku godzinach od pierwszej sesji z zabawką (tego dnia dwukrotnie miały styczność z tym produktem), przestała być nią zainteresowana i zajęła się czym innym. Lekiem na to okazała się indywidualna sesja, bez presji, jaką wywierał na niej drugi pies. Trochę miłości może zdziałać cuda...
Szczeniaki podczas sesji wykazały się sporą delikatnością, co - nie ukrywam - nieco mnie zdziwiło, bo zazwyczaj to Peppa odznacza się tą cechą, choć podczas testów chyba zamieniły się rolami...
PEPPA
Rudy zasilacz zespołu potrzebował najwięcej czasu, aby odkryć o co tu - do jasnej anieli - chodzi, ale myślę że umiem to usprawiedliwić, bo jak wiecie Peppa w dzieciństwie nie miała zbyt dużo do czynienia z tego typu rozrywkami.
Na początku w ogóle nie rozumiała, że to jest miska i z tego się je, ale kiedy zostałam z nią sam na sam i uchyliłam jej rąbka tajemnicy, zaczęła kombinować i naprawdę się wkręciła, bo potem już sama prosiła (tzn. robiła sztuczkę "suseł", którą robi jak coś chce - tak ją nauczyłam) o sesje z Trixie Dog Activity.
Wbrew pozorom miała największy problem z ćwiczeniem na dźwignię, a jej radą dla innych psów, które również się z nim zmagają, jest nieustanne drapanie w plansze, dopóki się nie otworzy. I wiecie co? Wbrew pozorom wcale nie jest mocno podrapana! Nie mniej, jednak wybaczcie Pepinowi te niedoskonałość, bo to jedna z nielicznych zabawek, którymi się bawi. A ta jest chyba jedną z tych najlepszych, bo jedzenie to pasja mojego psa, a tutaj ma możliwość połączenia go z czymś więcej!
Na początku w ogóle nie rozumiała, że to jest miska i z tego się je, ale kiedy zostałam z nią sam na sam i uchyliłam jej rąbka tajemnicy, zaczęła kombinować i naprawdę się wkręciła, bo potem już sama prosiła (tzn. robiła sztuczkę "suseł", którą robi jak coś chce - tak ją nauczyłam) o sesje z Trixie Dog Activity.
Wbrew pozorom miała największy problem z ćwiczeniem na dźwignię, a jej radą dla innych psów, które również się z nim zmagają, jest nieustanne drapanie w plansze, dopóki się nie otworzy. I wiecie co? Wbrew pozorom wcale nie jest mocno podrapana! Nie mniej, jednak wybaczcie Pepinowi te niedoskonałość, bo to jedna z nielicznych zabawek, którymi się bawi. A ta jest chyba jedną z tych najlepszych, bo jedzenie to pasja mojego psa, a tutaj ma możliwość połączenia go z czymś więcej!
PLUSY I MINUSY
PLUSY:
➪ łatwa w czyszczeniu
➪ dobre zajęcie umysłowe
➪ wspiera koncentracje
➪ pomaga w zwalczaniu nawyku łapczywego jedzenia u psa
MINUSY:
➪ podczas użytkowania przez psa zabawka porusza się po panelach (na dworze, na chodniku nie zauważyłam podobnego problemu), co utrudnia psu wykonanie zdania
➪ wykonana w 100% z tworzywa sztucznego (ze względu na stan naszej planety uważam to za minus)
➪ w niektórych miejscach jest trudna do domycia (widać to na poprzedniej fotografii)
Podsumowując: jestem zadowolona z zabawki, ponieważ mimo wad, które posiada, jest w stanie zająć nasze psy na kilka minut. Uczy samodzielnego myślenia i koncentrowania się na jednej rzeczy, podczas gdy ja mogę zająć się swoimi sprawami. Zapewnia także dawkę ćwiczeń umysłowych, które przecież są potrzebne psu każdego dnia!
2 komentarze
Świetna recenzja! My już jakiś czas temu przesiedliśmy się na nieco trudniejsze zabawki, ale kiedyś mieliśmy coś podobnego z Trixie, chociaż w brzydszym zestawieniu kolorów - czerni, pomarańczu i czerwieni. Co do użycia tworzywa sztucznego, to może i nie jest ono najlepszym rozwiązaniem, ale sądzę, że w tym akurat przypadku zdecydowanie sensowniejszym niż drewno. Miałam kiedyś taką zabawkę z drewna, okropnie się brudziła i gorzej się ją czyściło, fujka. A to mimo wszystko jest wielorazowe. Kiedy już nawet przestaniesz z niej korzystać, możesz ją odsprzedać, oddać czy wymienić. Ja naszej starej Trixie dorobiłam się właśnie na wymianie psich akcesoriów :D
OdpowiedzUsuńA wiesz, że gdyby nie twój komentarz to nawet bym nie wpadła na pomysł, że istnieją takie wymiany? Wydaje się to naprawdę fajną opcją, ze względu na właśnie planetę oraz pieniądze. A, no i gdyby psu, jednak nie spodobał się produkt to mniejsza strata. Będę musiała poszukać (chyba, że pokażesz mi gotowe) grup i osób na Fejsie, które się tym zajmują!
UsuńA skoro Ty masz doświadczenie w takich wymianach: po prostu zamieniałaś się zabawką, czy dopłacałaś? 😃 Musisz wprowadzić mnie w proces (a naprawdę dobrze Ci to wychodzi, patrząc na to ilu rzeczy nauczyłam się od ciebie)!