#podróż z psem#praktyczny psiarzpies w auciepies w podróżypociągpodróżpodróżowaniepsi podróżniksamochódtramwajwyjazdwyjazdy
Grzeczny pies w aucie - jak osiągnąć sukces?
Umiejętność jeżdżenia autem jest moim zdaniem jedną z niezbędnych, z tych które powinien umieć pies. Jako dziecko nie nauczyłam tego Peppy i tego konsekwencję odczuwam po dziś dzień. Staram się, jednak radzić sobie z tym, poprzez wprowadzenie do naszego życia w podróży kilku prostych zasad. W tym poście przedstawię je i opowiem wam trochę, jak to było w naszym przypadku...
Spokojne jeżdżenie w aucie - dlaczego warto?
Wyobraźcie sobie, że nagle musicie znaleźć się u weterynarza (załóżmy, że wasz pies nagle zaczął miewać niepokojące obawy), którego macie kilkanaście kilometrów od waszej posesji. Z psem o niestabilnym stanie zdrowia nie pokonacie tego odcinka pieszo. Przypuszczam również, że nie uśmiecha wam się opcją niesienia psa całą drogę (chociaż dla kochanego psa wszystko). Najlepszą opcją jest podróż autem, bądź komunikacją miejską. Jeśli pies nie umie się zachować w takich warunkach to prawdopodobnie jego stan pogorszy się jeszcze bardziej. Dlatego między innymi warto pokazywać psu, że samochód jest przyjemnym miejscem.
Poza tym czworonóg, który posiada umiejętność spokojnej jazdy autem umożliwia wam większą mobilność. Bez problemu możecie, bowiem dojechać na drugi koniec miasta, do babci, czy na wakacje (o wakacjach wraz z psem dłużej wypowiedziałam się w tym wpisie o korzyściach i negatywach wynikających ze wspólnych wyjazdów) i nie zawracać głowy znajomym prośbami o opiekę nad waszym podopiecznym.
Must have - co trzeba posiadać, umieć i stosować, żeby pies zamienił się w wytrawnego podróżnika?
Zanim jeszcze wasz podopieczny stanie się najlepszym kompanem przygód, warto zadbać o kilka rzeczy. A są to m.in:
-
Pas bezpieczeństwa lub kennel. Jestem zdania, że pies nie ma prawa poruszać się po całym aucie, podczas podróży. Nikt chyba nie chcę gwałtownie hamować, ponieważ jego pupil postanowił wdrapać się za kierownicę. Dlatego mamy dwie możliwości: możemy zaopatrzyć się w pas bezpieczeństwa (koszt: ok. 20 złotych) lub kennel (ceny są różne w zależności od tego, o jaki typ klatki nam chodzi, ale średnia wynosi 200 złotych). Obie rzeczy pozwalają psu na ruchy w ograniczonej przestrzeni, co ułatwia wspólne wojaże. Przed korzystaniem z takiego wynalazku warto zapoznać czworonoga z autem i dać mu do zrozumienia, że nie wolno mu ruszać się z miejsca. Pominięcie tego może niekiedy skutkować niepożądanymi zachowaniami, takimi jak gryzienie elementów auta itp.
-
Znajomość komendy uspokajającej (np. "spokój" lub "ok"), która da psu do zrozumienia, że wszystko jest w porządku i nie ma się czego obawiać. Do tego podpunktu trzeba się trochę przyłożyć, ale zapewniam, że gra to dość dużą rolę w nauce psa jeżdżenia autem (swoją drogą mówiąc, że mam zamiar nauczyć psa jeżdżenia autem, nie mam na myśli faktu, że ma on siedzieć za kierownicą - bardzo śmieszne). Komendę tą warto pokazać psu drogą pozytywnych skojarzeń, co zapewni nam pożądany efekt.
-
Przenieść do auta kilka rzeczy, które pies zna (w przypadku długodystansowych podróży). W tym miejscu nie mam na myśli zabawek (ani mebli, czy innych tego typu), ponieważ uważam, że auto powinno być oazą spokoju dla czworonoga (i dla jego przewodnika również). Chodzi mi raczej o takie elementy jak legowisko, na którym zwykle sypia wasz pies. Niezłym rozwiązaniem byłoby też zabranie ze sobą ulubionego gryzaka, który pozwoli zwierzęciu zapomnieć i zapewni zajęcie na długie godziny.
Dodatkowa rada: na początku nauki, o ile oczywiście pozwalacie oglądać psu to co dzieję się za oknem, nie rozwijajcie zbyt dużej prędkości. Do prawdy, bycie zamkniętym w pudełku z kołami, śmigającym z prędkością światła nawet mnie przyprawia o dreszcze. Ano i jeszcze jedno: polecam mieć w zanadrzu pastylki (rzecz jasna po konsultacji z weterynarzem) na chorobę lokomacyjną dla waszego kudłatego podróżnika, aby uniknąć nieprzyjemnych niespodzianek...
A Wy podróżujecie ze swoimi psami? Gdzie wywiało was ostatnim razem? A może macie dopiero jakieś luźne plany? Zdradźcie mi!
7 komentarze
na szczęście nigdy nie miałam tego problemu, moje psy dobrze znosiły podróż :-)
OdpowiedzUsuńJa niestety nie miałam podobnego szczęścia, Peppa niezbyt dobrze znosiła podróże. Stopniowo staram się to wyeliminować, a powyższy post jest moją strategią :)
UsuńTo ty masz jeszcze małego psiaka, my podróżujemy z bernenskim psem pasterkim :) uczylismy go jazdy autem od pierwszych dni w naszym domu. Każdego wieczora mąż brał go do auta i robił rundke po osiedlu, z czasem wydłużal trasę. Dziś bez Problemu Riko jeździ z nami na całodzienne wycieczki :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię berneńskie! Mam w swojej okolicy jednego takiego psiaka, jak idę do szkoły to akurat go widzę. Kocham duże psy, ale raczej z wyglądu. Żadna rasa z tych większych jakoś nie przypadła mi do gustu pod względem charakteru, mimo że kiedyś podobały mi się landseery.
UsuńJa tylko dodam, że akcesoria do przewozu psów autem nie muszą spełniać żadnych norm i mieć żadnych atestów. Z tego powodu przypięcie pupila pasem za 20 zł do zwykłych szelek w żaden sposób nie gwarantuje jego (ani przede wszystkim naszego - wylatujący przez przednią szybę pies może nam uszkodzić kręgosłup!) bezpieczeństwa. Z drugiej strony wożenie psa w druciany kennelu za 200 zł w razie poważnego wypadku gwarantuje zgniecenie psa. Jedynym bezpiecznym rozwiązaniem są w tym momencie prętowe klatki montowane w bagażniku na wymiar za kilka tysięcy złotych :)
OdpowiedzUsuńWłaściwie z tej perspektywy na to nie patrzyłam - masz rację. W końcu każda z wyżej wspomnianych opcji ma swoje wady i zalety. Klatka do bagażnika też, bo jeśli ktoś stuknie w tył auta to też może się coś stać, mimo że prawdopodobieństwo jest mniejsze.
UsuńTe klatki, o których mówię zdały naprawdę rzetelne crash testy, korzysta z nich wojsko, policja itp. Niestety koszt jest duży i mało kto się na nie decyduje. Polskie prawo nie reguluje przewozu psów, a szkoda bo przez to nie ma praktycznie bezpiecznych i dostępnych cenowo rozwiązań :(
Usuń