Wyjazd z psem - argumenty ZA I PRZECIW

by Natalia & Peppa - sierpnia 03, 2019



Obecnie mamy wakacje, a co się z tym wiąże - wyjazdy. Jedni wypoczywają nad morzem, drudzy wybierają się do egzotycznych krajów samolotem, a jeszcze inni pokonują kilometry pieszo...
Ale psiarze, muszą stanąć przed TRUDNYM wyborem - brać ze sobą psa, czy nie? 
W dzisiejszym wpisie postaram się odpowiedzieć na to pytanie. 



Nie jeżdżę na wakacje z psem - dlaczego?

Peppa nigdy nie spędziła z nami tej części wakacji, kiedy pakujemy manatki i opuszczamy dom, ale tego, że jest to dobra decyzja jestem niemalże pewna. Nie zawsze wakacje z psem to dobra decyzja i tłumaczenie się słowami "ale przecież pies to członek rodziny" to rzucanie słów na wiatr, bo wydaje mi się, że gdyby wasze rodzeństwo, rodzice mieli więcej stracić, niż wynieść z tego wyjazdu, to nie pchalibyście ich tam na siłę. 
Po prostu lepiej czasami odpuścić. 
Z jakiego powodu w naszym przypadku warto? Postaram wam się to udowodnić, tworząc poniższą argumentację. 

  1. Mój pies źle znosi jazdę autem, więc uważam że kiszenie go w rozgrzanym samochodzie przez dwie godziny (kiedy znosi niezbyt  dobrze piętnaście minut, od babci do naszego mieszkania), w aucie pełnym bagaży, jeszcze bardziej pogłębiłoby jego bardzo emocjonalne zachowania, kiedy już z niego wyjdziemy. Do tego istnieją jeszcze przypadki psów (i to dość często), zmagających się z chorobą lokomocyjną. 
  2. Spędzamy wakacje w miejscu, gdzie psy nie są mile widziane (my mamy to szczęście, że wystarczy grzecznie spytać i zapewnić, że wiemy czym są woreczki na psie kupy). Może nie tyle "nie są mile widziane" co nie miałyby co tam robić i wtedy dopiero mogłyby być niemile widziane. Wyjeżdżamy do uzdrowiska - tak jak co roku - gdzie zazwyczaj wypoczywamy na plaży, oblegamy park linowy, spędzamy kilka godzin wiosłując w kajaku albo pływamy w kompleksie basenów. Wydaje mi się, że do żadnego z tych miejsc nie wejdziemy z psem, a nawet jeśli to nie sprawiłoby to mu jakiejś wielkiej przyjemności (a przynajmniej nie mojemu psu). I myślę, że w takiej sytuacji lepiej zostawić psa u rodziny lub znajomych, gdzie nie będzie musiał spędzać dnia samotnie, w nowym miejscu, bo przewiduję że "spędzając wakacje" z nami, zgotowalibyśmy Peppie podobny los. 
  3. Wyjeżdżamy w serię upałów. Kiedy zarezerwujecie termin nie macie już raczej szans, aby zrezygnować i nie spędzać wakacji w trzydziestostopniowym upale (my jesteśmy na tyle ustawieni, że nasz domek letniskowy jest w lesie iglastym, co zapewnia nam miły chłodzik), o ile taka opcja w ogóle wam przeszkadza. Za to jestem prawie pewna, że wasze psy nie byłyby zadowolone, spędzając cały dzień na słońcu, bo jak pewnie wiesz, one nie czerpią przyjemności z opalania się. Peppa z pewnością podziela ich zdanie. 
  4. Wasz czworonóg nie ma już tego zdrowia. Nadszedł ten czas, gdy wspólne wędrówki trzeba ograniczyć, albo - co gorsze - wyeliminować, ze względów zdrowotnych waszego psa. Wiadomo, że nie ma sensu narażać zdrowia (niekiedy też życia) swojego czworonoga dla swoich widzimisiów i lepiej zrezygnować z aktywniejszych zajęć lub wspólnych wyjazdów, prawda? 
  5. Pies może spędzić ten czas lepiej, będąc wtenczas gdzie indziej. Warto się zastanowić, czy plan dnia, jaki mamy zamiar stosować podczas wyjazdu będzie odpowiadał waszym czworonogom i czy spędzanie tygodnia, dwóch w miejscu dotąd im obcym, będzie im odpowiadało (przypuszczam, że pierwszego dnia Peppa byłaby bardzo zestresowana i kiedy zobaczyłaby innego psa na "swoim terenie", bo istnieje takie prawdopodobieństwo, to mogłaby jeszcze bardziej uprzykrzać życie innym wypoczywającym). Przykładowo nie zawsze możemy znaleźć czas na dłuższy spacer i tak dalej. W naszym przypadku - jak już zdążyłam wyjaśnić w punkcie drugim - Pepin wyniesie więcej korzyści, pozostając podczas naszej nieobecności, pod opieką babci. 
  6. Posiadanie psa to też minusy, które wędrują po świecie wraz z ich właścicielem, a twoim psem. O ile w waszym mieszkaniu dana negatywna cecha nie stanowi większego problemu, to w hotelu może być to nie do pomyślenia, a zgaduję że nie chcecie opuszczać go wcześniej, niż to sobie zaplanowaliście. 


Ale wakacje z czworonogiem mają też zalety - jakie?

Właśnie skończyłam wymieniać wady wspólnych wyjazdów ze swoimi psami, które warto wziąć pod uwagę. Nie chcąc być, jednak pesymistą postanowiłam, że wymienię jeszcze kilka zalet (pamiętajcie, że to są tylko przypuszczenia, ale raczej trafne - z resztą możecie sami ocenić). Gotowi? 

  1. Poznajecie swoje zachowania w różnych sytuacjach, czyli co bądź - pogłębiacie swoją relację. Przyznajcie mi rację, że głównie podczas różnych wakacyjnych czynności (np. pływania kajakiem) na jaw mogą wyjść - dotąd nieznane wam - cechy waszego czworonoga, ale - uwaga! - również wasze. 
  2. Macie możliwość sprawdzić jak odnajdzie się wasz pies i czy będzie posłuszny, pracując w rozproszeniach. To banalne, ale postanowiłam o tym wspomnieć. W końcu wakacje, nowe miejsce, a raczej miejsca to doskonała okazja, żeby dowiedzieć się w jaki sposób będzie zachowywał się pies w okolicy pełnej nowych bodźców. Ale wcielając się jeszcze raz w gbura mogę powiedzieć, że ten podpunkt może zamienić się w wadę. Po prostu możecie wiedzieć, że rozproszenia to nie jest mocna strona waszego psa i trzeba jeszcze z nim potrenować, zanim wybierzecie się na taką wyprawę (czyli taki wyjazd może jeszcze bardziej pogłębić tę wadę i utrudnić wam dalszą pracę, a tego - jak przypuszczam - nie chcemy). 
  3. Sprawdzacie nowe miejsca, pod kątem wypoczynku z psem. Chyba każdy prawdziwy psiarz, zanim wybierze się na wczasy, zastanawia się czy wybrany obszar będzie odpowiedni dla jego czworonoga, o ile ma zamiar zabrać go ze sobą. I słusznie! Wybierając się tam ze swoim futrzanym przyjacielem możesz na żywo dokonać oceny i polecić (albo nie) innym psiarzom daną miejscówkę i ewentualnie kiedyś tam wrócić.  
  4. Możecie sprawić psu przyjemność np. wyprawą nad jezioro, wycieczką po górskich szlakach... Nie od dziś wiadomo, że wasze psy mają swoje ulubione zajęcia i takie, których unikają. Wybierając się do miejsca, gdzie takie atrakcję możecie im zapewnić, na pewno będą zadowolone z tego wypadu, a przynajmniej tak możemy przypuszczać. W końcu nasze czworonogi nie mogą nam tego powiedzieć wprost, prawda? 


Zbliżamy się do końca tego wpisu, więc przydałoby jakoś go podsumować. Co chciałabym powiedzieć w ostatnich zdaniach dzisiejszego posta?

Przede wszystkim chciałabym podkreślić, że równo są tydzień jadę na wczasy, ale bez psa, co pewnie zdążyliście wywnioskować z treści tej notatki, o ile czytaliście uważnie (a skrycie na to liczę). 
Dlaczego tak zdecydowałam? Czasami trzeba wybrać mniejsze zło, po prostu. Tak będzie dla Peppy lepiej, a ja muszę to zaakceptować, czy mi się to podoba, czy nie.  

Podobne teksty

2 komentarze

  1. Wszystko zależy też od logistyki, jaką się dysponuje :) Ja na przykład mojej zachowującej się agresywnie suki ani ze sobą nie wezmę, ani nie zostawię z nikim, bo nikogo nie akceptuje... Więc nie wyjeżdżam w ogóle :) Ale podejrzewam, że prędzej z nią wyjadę niż komuś zostawię. Długa droga jeszcze przed nami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Natalia & Peppapaździernika 13, 2019

      Mądre myślenie! :) Peppa ma większy problem do psów, niż ludzi, chociaż do obcych nie podchodzi i raczej ignoruje. A nowe miejsce, psy, zapachy itd. to dla tak emocjonalnego psa po prostu za dużo...

      Usuń

Dla każdego internetowego twórcy komentarze są motywacją do dalszego działania, dlatego jeśli chcecie zakomunikować mi, że robię coś dobrze napiszcie mi kilka słów!