Pies marzeń
Nawet nie wiecie ile kosztowało mnie wybranie odpowiedniego miejsca na napis, na tym pstryku. |
Każdy ma swoje number one, jeżeli chodzi o swojego przyszłego kompana przygód. Takie psie Mount Everest. Jego osiągnięcie wymaga twardego stąpania po ziemi i upijania się marzeniami. A jaki jest mój psi ideał? O tym będzie w dzisiejszym wpisie.
Dawien dawna, czyli mocne półtorej roku temu - nie marzyłam o niczym innym niż o stadzie rozwydrzonych pekińczyków. Olaboga. Na szczęście mój kochany móżdżek, w porę porozumiał się ze mną i wspólnie doszliśmy do wniosku, że to jednak nie jest to. Ale ulga. Teraz za nic w świecie nie pokusiłabym się o podobne stwierdzenie. Za żadne skarby świata nie chciałabym ponownie zostać pekińczykową matką. Gdybyście podłożyli mi pod nos milon dolców, powiedziałabym to samo. Jak chcecie to możecie wypróbować. Jestem za.
Kiedyś, czyli już naprawdę dawien dawna psi ideał to był dla mnie schroniskowy burek. O byle charakterze. O byle kompetencjach. Najlepiej największa bieda w całym schronisku. Aby tylko pomóc. Teraz patrzę na to z nieco innej perspektywy i powiem szczerze, że z o wiele bardziej poprawnej. Nie możemy pomagać na siłę. Osobiście to źle czułabym się z faktem, iż jestem w posiadaniu psa, którego charakteru, genów i historii nie znam. Nie chciałabym was tutaj zniechęcać do schronisk, bo nie ma nic złego w (świadomym) pomaganiu.
A jeszcze dawniej, bo kiedy rzucałam na wiatr pierwsze słowa - pies to było stworzenie, w zupełności nie dla mnie. Trzymałam się kurczowo stwierdzenia, niczym zaciekła osa, że zwierz ten wymaga tysiąc dwieście piętnaście spacerów dziennie o zupełnie randomowych porach. Moim ideałem, były wówczas koty. Nadal je lubię, ale z pewnością wolałabym mieć psa. Kiedyś, mój mały móżdżek nie mógł pojąć, że gdy się sprząta po swoim psie - nie dotyka się tego co wydusił z siebie, w pełnej okazałości. Mądrym byłam dzieckiem, niech nie umknie to waszej uwadze.
Do rzeczy. Mój ideał psa powinien być idealnym kompanem do sportów. Nie tylko tych, akurat typowo psich. Moim marzeniem jest ćwiczenie dyscyplin takich jak frisbee, nosework oraz aglity. Ewentualnie obedience, chociaż w tym przypadku musiałabym zagłębić jeszcze tajniki tego sportu. Nie wspomniałam jeszcze, że moje psisko musi, dosłownie musi i nie widzę innej opcji - być zwierzem, lubiącym wodę ponad wszystko. Chciałabym uprawiać z nim głównie dyscypliny wodne. Zwierzę to powinno być średniej wielkości i w miarę zwartej, tęgiej budowy. Nie obce byłoby mu bowiem pędzenie z prędkością światła, przy moim rowerze oraz codzienne długie wędrówki po zielonym, niosącym za sobą, niesamowity zapach - lesie. Marzę o futrze długowłosym. Koniecznie chciałabym się wzbogacić o samca. Mam jakieś zboczenie co do psich osobników płci męskiej. I co zrobisz? Nic nie zrobisz. Mój pies powinien nie być lękliwy, a odważny niczym lwica, zaciekle broniąca swoich młodych. Nie chcę psa, który przestraszy się rudowłosej wiewiórki, zerkającej na niego z pod łba. Pies musi akceptować koty, bo od dziecka nieustannie marzę o posiadaniu kilku takowych, w moim domowym zaciszu. Chcę bestię, która będzie nieustępliwie dążyć do celu, bez względu na napotykane przeszkody. Zupełnie jak Peppa. Ma coś jednak, ten kundel z psiego ideału. Zwierz mój powinien być psem skupionym, bez względu na warunki, w których tkwimy - tylko na przewodniku. Marzę o zwierzęciu fotogenicznym, opanowanym i spokojnym. O dziecięciu, nad wymiar stonowanym, posiadającym jakże przydatną umiejętność wyciszania się w domowych warunkach i dawania z siebie wszystkiego na spacerach. Psisko moje powinno być zwierzęciem nadzwyczaj błyszczącym inteligencją. Futro powinno być merle. Koniecznie blue lub red merle. Chociaż jestem w stanie bezproblemowo zaakceptować, również psa o innej maści. Byle spełniał moje (zdecydowanie zbyt wygórowane) wymogi, co do charakteru.
Tym ideałem jest nikt inny niż przedstawiciel rady - Border Collie. Mój ukochany, wymarzony Border. Moje marzenie. Mam nadzieję, że kiedyś - w dalekiej przyszłości, lub nie przestanie być to moim marzeniem. Bo wcielę to w życie. Oby. Tego się trzymajmy.
0 komentarze
Dla każdego internetowego twórcy komentarze są motywacją do dalszego działania, dlatego jeśli chcecie zakomunikować mi, że robię coś dobrze napiszcie mi kilka słów!