Każdy pies jest inny

by Natalia & Peppa - lipca 13, 2019


Dosłownie, ale myślę że to już wiesz. Wiadomo, że nie znajdziesz dwóch takich samych charakterów, chociaż mogą one być do siebie podobne. 
Są psy bardziej podatne na wiedzę, energiczne, zsocjalizowane, ciekawskie, problemowe i tak w nieskończoność. Ale z każdym z takich psów, niewątpliwie da się pracować. 
Tak, trzeba się tylko nauczyć, że efekty nie są widoczne od razu. I może to nie Ty jesteś tym najlepszym nauczycielem, przynajmniej do czasu. Może twój pies, akurat jest takim przypadkiem, że twoje aktualne metody wychowawcze nie działają? 
Ja chyba już trochę opanowałam tę sztukę władania rozumem, przy psie. Możliwe. 

Inaczej pracuje się ze szczeniakiem, inaczej z dorosłym, starszym czy też schorowanym psem. Nie znaczy to jednak, że jakiś z tych typów jest gorszy, bo nie wiem... ma problem z przywołaniem? Jeśli nie umiesz tego zrobić, zostaw to innym. Nie skreślaj swojego psa, jeżeli, twoim zdaniem, jest on niewyuczalny i jakiś tam jeszcze, na „nie”. Nie jest. 
To tylko twoje widzimisię. I brak cierpliwości, chęci, kreatywności... do wyboru, do koloru. 

Mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę, że istnieją takie szczeniaki, których właściciele dziwnie prędko tracą uśmiech na twarzy, ale i dorosłe psy, jakich właściciele nie mogą się nadziwić ich sukcesami. 
Starsze psy też niczego sobie i kompletnie nie czaję, dlaczego większość ludzi określa je jako odpowiedniki dla osób, również w podeszłym wieku. 
Starszyzna również może (oczywiście to zależy od sytuacji) wystąpić w zawodach i zrobić debiut we freestyle’u (moje marzenie). Z czasem, jednak jeśli samopoczucie twojej psiny będzie podupadać, odpuść - wiadomo. 

Przejdźmy, jednak do konkretów. 

Sielsko, wiejsko... bardzo fajnie. 

Pierwsza sprawa
Przez takie stereotypowe zachowania - tu pozwolę sobie przybliżyć sytuację schronisk - najczęściej psi seniorzy (to jest jak najbardziej celowy przykład!) tracą domy. I siedzą sobie tak za kratkami, jak w więzieniu, w sumie za nic. Ale dobra, koniec rozwodzenia się, bo sama tego nie lubię i unikam (bardzo denerwuje mnie branie ludzi na litość, w schroniskach i zbezczeszczenie #NieKupujAdoptuj przez takie też wpisy, ale o tym innym razem). 
Ale tacy psi seniorzy, powracając do tematu, tracą szansę na godne mieszkanie, bo - z pewnością słyszeliście - wyrobił się taki mit, że takie psy są „gorsze”. 
Dlaczego? Ano dlatego, że mogą (kładę nacisk na słowo „mogą”, bo mogą a nie muszą) mieć jakieś problemy, zwłaszcza zdrowotne. I taki typowy Janusz myśli sobie, że co on będzie z tym psem robił? 
Pewnie trzeba będzie mu pieluchy zmieniać,  do tego płacić fortunę za leki (to akurat się czasem zdarza, ale wtedy przy decyzji o psie, raczej o tym wiemy i decyzja o psie zapada, względem naszych możliwości), a i tak zaraz „zdechnie” (o zgrozo, tylko nie „zdechnie”!). To hajs w błoto - mógłby tenże typ człowieka pomyśleć. 

Ach, wiem! Przecież takie psy mogą też być „bardziej szpetne”, bo są po przejściach (przypominam, że młodsze pieski też mogą być po przejściach i to jeszcze bardziej dobitnych). Co Wy, nie wiecie, że wygląd jest najważniejszy?
Smutne, nie? 

Tak, bardzo. Ten przykład, jak już zdążyłam wspomnieć, a Ty pewnie zauważyć, był celowy. Nie bez powodu posłużyłam się osobą starszego psa. 
Myślę, że wszyscy wiemy, że to takie psy najczęściej nie mają brania, bo ponoć szczeniaka to można od razu, na czystej karcie, wszystkiego nauczyć, a te starsze burki to już raczej nie. 

Ostatnio preferujemy obroże. Aktualnie mamy ich trzy. 

Druga sprawa
Oczywiście, zdarzają się wyjątki. 
Wiadomo, że mogą być (i często przeważają) takie przypadki, że szczeniak jest łatwiejszym towarem do nauki. Często dzieje się tak, jeśli jest on z dobrej hodowli, nie po przejściach. Kiedy bierzemy psa z porządnej hodowli, znając miot, rzeczywiście może być nam o wiele łatwiej. Znamy wówczas charakter psa, predyspozycje (przynajmniej częściowo) i możemy się do niego dopasować. 

Nie znaczy, to jednak że w schronisku takiej opcji nie ma, chociaż przyznam rację, że takie sytuacje zdarzają się dość rzadko. Znaczy no, najczęściej nie poznasz rodziców, dziada pradziada i tak dalej, ale na podstawie danych, jakimi dysponuje schronisko będzie można stwierdzić podstawowe, potrzebne Ci informacje. 

Nie martw się, jeśli trafisz na złego hodowcę, również po czasie będziesz czuł się, że kupiłeś psa na loterii (mimo, że na loterii kupuje się kupony, a nie nagrody, ale w tym przypadku możesz sobie wygrać utrapienie i dodatkową robotę, niekiedy). 

Trzecia sprawa
Ostatnio wdrążyłam w sobie syndrom, że „jakie to szczęście, że Pepin tak nie robi” i z perspektywy czasu widzę, że to nie było takie świetne uczucie, usłyszeć takie słowa z ust przemądrzałej trzynastolatki, która gada takie rzeczy, na widok jakiegoś uciążliwego, w danym temacie psa. 

Wcielcie się w rolę takiej mojej przyjaciółki, kiedy słyszysz takie słowa. Serio, ja gdybym była O, roztrzaskałabym mnie w drobny mak. 
Poza tym, O, widzę ten twój uśmiech triumfu na twarzy. 

Nie chcę już tak mówić, bo nie znam sytuacji tego psa i moim zdaniem, wróć - teraz moim zdaniem, jest to takie ocenianie w ciemno. Szkoda, że nie pomyślałam o tym wcześniej, ale jak to mówią, mądrzejsi stajemy się już po fakcie. 

Dwie uśmiechnięte mordy pozdrawiają!

Z każdym psem pracuje się inaczej, jak już zdążyłam powiedzieć dziesięć tysięcy pięćset milionów razy wcześniej.  
Dla mnie kluczem, żeby to ogarnąć była praca z innym psem. Dla niego kluczem, żeby wiedzieć o co chodzi w danej komendzie może być inny sposób, niż ten jaki jest oczywisty dla mnie. 

Wystarczy ruszyć głową, ewentualnie puknąć się zdrowo, w nią kilka razy. Poszukać innego rozwiązania i działać. 
Z twojej obecnej perspektywy może wydawać się to proste, ale - nie pocieszając cię - powiem, że to może być stek bzdur. 

Podobne teksty

0 komentarze

Dla każdego internetowego twórcy komentarze są motywacją do dalszego działania, dlatego jeśli chcecie zakomunikować mi, że robię coś dobrze napiszcie mi kilka słów!